18
05
2022-05-18
2022

Czy jesteś medioholikiem?


Czy i Ty boisz się sprawdzić, ile godzin dziennie spędzasz przed ekranem swojego smartfona? Nie jesteś jedyny! Na szczęście statystycznego Polaka sporo wciąż dzieli od przeciętnego Chińczyka, który swojemu telefonowi poświęca ok. 6 godzin dziennie. Gdyby ktoś chciał się dowiedzieć, gdzie codziennie znikają około 3 h i 43 minuty, to poszukiwania należałoby zacząć właśnie od tego urządzenia.

Od komunikacji do sposobu na nudę

Telefon komórkowy już od wielu lat nie jest wyłącznie narzędziem do komunikacji. Od kiedy stał się miejscem internetowej łączności ze światem, wzrósł czas, który z nim współdzielimy. W związku z tym, że to nasz nieodłączny towarzysz, odczuwamy niepokój nie tylko wtedy, gdy nie wiemy, gdzie jest, ale także wówczas, gdy nie ma go w zasięgu wzroku. Czy wiecie, że jeżeli chcecie zapamiętać znacznie więcej informacji z zajęć, to telefon nie powinien być w pobliżu Was? Ta sama zasada dotyczy spotkań towarzyskich. Osoby, które wzięły udział w eksperymencie naukowym i spotkały się z nieznanym człowiekiem, uważały go za mniej interesującego wtedy, gdy telefon był na ich stoliku! To oznacza, że życie towarzyskie wydaje się nam się bardziej nudne, gdy alternatywa, czyli świat wirtualny, znajduje się w pobliżu. Gdy dodamy do tego zaraźliwość korzystania z telefonu, okaże się, że bagatelizowane sięganie po telefon „raz na jakiś czas” jest w stanie zniszczyć nawet najprzyjemniejsze spotkanie. Chcesz dowiedzieć się więcej na temat tych badań? Sięgnij po książkę „Wyloguj swój mózg. Jak zadbać o swój mózg w dobie nowych technologii?”, aby poznać szczegóły i odkryć to, o czym do tej pory nie miałeś pojęcia!

Wszystkiemu jest winna dopamina, która wbrew pozorom wcale nie jest hormonem. To substancja neuroprzekaźnikowa, która motywuje nas do działania – niczym naturalny dopalacz. Jej zadaniem jest pokazywanie, na czym powinniśmy w danej chwili się skoncentrować. Jej poziom rośnie na przykład wtedy, gdy ktoś stawia przed nami bardzo apetycznie wyglądający posiłek. To jej działanie w naszym organizmie powoduje, że sięgamy po widelec, a wydzielane endorfiny powodują, że posiłek nam smakuje i jedzenie sprawia przyjemność. W jaki sposób łączy się to jednak z nieustannym sięganiem po telefon komórkowy?

W poszukiwaniu nowości

Już od najdawniejszych czasów nasz mózg musiał być gotowy na zdobywanie nowej wiedzy. Nie od zawsze wiązało się to z podjęciem kolejnych studiów, ale czujność wobec informacji zwiększała szansę na przetrwanie. Substancją, która w dużej mierze odpowiada za rozbudzanie w nas tego instynktu, jest wspomniana wcześniej dopamina. To dlatego ożywiamy się, gdy słyszymy coś, o czym do tej pory nie mieliśmy pojęcia. Choroba nauczyciela, nowi sąsiedzi, kolejna wypowiedź na temat końca pandemii lub wojny – to wszystko w naturalny sposób przyciąga naszą uwagę. Zdobycie nowych informacji wywołuje w nas zadowolenie, które można zaobserwować między innymi po tym, jak bardzo chcemy podzielić się nią z innymi. Dokładnie w ten sam sposób reaguje nasz umysł na pojawianie się kolejnych powiadomień z mediów społecznościowych. Każde z nich jest potencjalną nagrodą, ważną informacją, która pomoże nam poradzić sobie z nowym wyzwaniem np. zdobyciem nowej pracy, czyli innymi słowy: przetrwać. W związku z tym już samo oczekiwanie powoduje, że to, co otacza nas w danym momencie, wydaje się mniej interesujące.

Dziecko na odwyku

Niestety – wyżej opisany problem nie dotyczy tylko osób dorosłych. Urokowi szklanemu ekranu ulegają także dzieci i młodzież. Zgodnie z naukowymi doniesieniami korzystanie z urządzeń mobilnych zaczyna się już około 2. roku życia i z roku na rok granica ta przesuwa się coraz niżej. Bajki, dziecięce teledyski, przepełnione bodźcami gry wielu opiekunom nie wydają się niczym niepokojącym. Towarzyszą najmłodszym, gdy rodzice są zajęci lub gdy próbują odwrócić ich uwagę od nielubianych aktywności. Konsekwencje takiego podejścia bardzo szybko zaczynają być zauważalne. Problemy z koncentracją, relacjami społecznymi, rozdrażnienie, obniżona wrażliwość – sygnałów alarmowych jest niestety znacznie więcej. Z takimi problemami zmagają się także nastolatkowie, którym wirtualny świat wydaje się mniej wymagający niż ten prawdziwy. Wielu z nas nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że reakcje naszego organizmu związane z korzystaniem z mobilnych aplikacji nie są przypadkowe. Nad tym, aby je wywoływać, pracują psycholodzy behawioralni i specjaliści od ludzkiego mózgu, którzy doskonale wiedzą, jak zachęcać ludzi do korzystania z kolejnych nowości i wyzwalać w nich dopaminę.

Steve Jobs i Bill Gates wbrew pozorom nie kupują z okazji urodzin swoim pociechom najnowszych smartfonów ani innych tego typu urządzeń – są bardzo konsekwentni przy przestrzeganiu limitu czasu, podczas którego ich dzieci mogą korzystać z nowych technologii. Justin Rosenstein, czyli pomysłodawca facebokoowych lajków, uważa, że siła uzależniania się od Snapchata przypomina pod względem działania heroinę. W związku z tym ogranicza swoim dzieciom możliwość korzystania z wielu aplikacji mobilnych. Podobnego zdania jest Tony Fadell, który brał udział w pracach nad tworzeniem iPada, obecnie zaś nie boi się mówić o tym, że budzi się przerażony tym, co tak naprawdę wymyślili wraz z zespołem, skoro jego dzieci – podobnie jak miliardy innych osób – po odebraniu im telefonu wykazują objawy zespołu odstawiennego. Czy i Ty nie masz podobnie?



Odwiedź nasze kanały w mediach społecznościowych
Odwiedź nasz profil na Facebooku   Odwiedź nasz profil na Instagramie   Odwiedź nasz profil na YouTube   Odwiedź nasz profil na TikToku



© 2023 Centrum Edukacyjne MATURITA s.c.