02
02
2022-02-02
2022

Dydaktyczne mity, czyli jak nie należy się uczyć?


Wieki temu uważano, że mężczyźni są bardziej inteligentni od kobiet ze względu na to, że mają i większy cięższy mózg. Naukowcy jednak odkryli, że te dwa czynniki nie mają żadnego wpływu na iloraz inteligencji u obu płci. Pomimo tego wciąż wierzymy w mnóstwo nieprawdziwych twierdzeń dotyczących uczenia się, które serwują nam m.in. media. Pora je zdementować!

A ile procent swojego mózgu Ty wykorzystujesz?

„Słyszeliście o tym, że według Einsteina ludzie wykorzystują tylko 10% swojego mózgu? Skoro taki wielki uczony mówił takie rzeczy, to coś w tym musi być!” – czy te słowa nie brzmią znajomo? W dodatku na pierwszy rzut oka wyglądają prawie jak teoria naukowa – jest przecież znane nazwisko, są liczby i procenty. W rzeczywistości to jeden z najpopularniejszych mitów dotyczących uczenia się. Tak naprawdę nikt nie udowodnił, że 90% naszych neuronów jest na ciągłych wakacjach. A skąd o tym wiemy? Pokazują nam to przede wszystkim badania takie jak funkcjonalny rezonans magnetyczny. Dzięki nim można zauważyć, że niemalże cały mózg pracuje nawet podczas naszego snu. Dodatkowo trzeba pamiętać o tym, że gdy dochodzi do choroby lub wypadku, w których ten ważny organ zostaje uszkodzony, to temu uszkodzeniu ulega bardzo wiele obszarów, a nie tylko 10% mózgu. Gdyby było tak, jak głosi teoria, aż 90% tego, co mamy w głowie, pozostawałoby całkowicie bezpieczne podczas takich sytuacji.

Nauka jest dla geniuszy

Od wspomnianego przed chwilą mitu jest o krok do następnego twierdzenia. Einstein, Edison, Skłodowska-Curie – te wielkie nazwiska chętnie przywołujemy, gdy chcemy udowodnić, że daleko nam do takich postaci. A skoro daleko, to nie ma się co starać i dwója z chemii nam wystarczy. Być może jednych to rozczaruje, a innym doda skrzydeł, ale wyjaśnianie, że za wielkimi sukcesami stoją tylko genialne umysły, jest kolejną nieprawdą. V Symfonia c-moll op. 67 Ludwiga van Beethovena to klasyk nad klasykami. Słuchając jej ma się wrażenie, że powstała w jeden wieczór dzięki niespotykanej wenie, która w trudny do wytłumaczenia sposób spływa na genialne umysły. Nic bardziej mylnego. Beethoven męczył się z nią przez 10 lat, podobnie jak wiele innych sław, które samolotu, kinematografu ani opery nie projektowały na kolanie. W związku z tym czekanie na przypływ mocy do nauki i ten jeden właściwy moment to jedno z najgorszych rozwiązań, jakie można zastosować, zwłaszcza gdy egzamin za pasem.

Nauczyciele go nienawidzą…

I ten nagłówek brzmi znajomo, prawda? Tego typu teksty przyciągają uwagę zarówno uczniów i rodziców mających nadzieję na to, że istnieje cudowny przepis / książka / pastylka, z której można skorzystać i nie martwić się o wynik egzaminu. Takie rozwiązania z praktyce nie istnieją i przekonywanie uczniów oraz rodziców, że jest inaczej, to poważny błąd. Można uczyć się na różne sposoby, stosować rozmaite metody i strategie, aktywizować, urozmaicać, ale jeżeli w tym wszystkim nie pojawi się praca własna i zaangażowanie, to żadna gwarancja zwrotu pieniędzy nie pomoże Wam na egzaminie. W 1993 r. zajmującą się psychologią Frances Rauscher przeprowadziła badanie weryfikujące wpływ muzyki klasycznej na ludzką inteligencję. Wyniki zafascynowały świat. Okazało się bowiem, że studenci, którzy najpierw słuchali utworów Mozarta, a później rozwiązywali specjalnie skonstruowane testy, mieli lepsze wyniki od tych, którzy słuchali innej muzyki lub siedzieli w ciszy. Wyobrażacie sobie, jaka wizja pojawiła się przed kolejnymi pokoleniami? Zero siedzenia nad nudnymi podręcznikami! Koniec zakuwania do egzaminów, uczenia się dat i nazwisk na pamięć! Wystarczy odpalić YouTube’a, włączyć Mozarta lub innego Bacha, przy wtórze muzyki klasycznej przejrzeć książkę i zdany egzamin mamy w kieszeni. Tego typu magiczne triki nie były jednak możliwe ani w latach 90’ nie są możliwe współcześnie. Okazało się bowiem, że wyników tego eksperymentu nie udało się powtórzyć, co oznacza, że teoria ta nie może być uznana za słuszną.

To wszystko przez półkule

To dzięki lewej półkuli możemy się komunikować za pomocą mowy i potrafimy czytać. To także z nią związane jest dostrzeganie szczegółów i doświadczanie pozytywnych emocji. Gdyby nie ten obszar naszego mózgu, to niemożliwe byłoby także liczenie, dbanie o porządek, logikę i racjonalność. Z kolei to prawa strona mózgu odpowiada za naszą kreatywność, intuicję, spontaniczność i radzenie sobie w przestrzeni. To także z nią wiąże się dostrzeganie podobieństw oraz doświadczenie negatywnych emocji. W związku z tym łatwo można dojść do wniosku, że u artystów, tancerzy, czy też marketingowców dominuje prawa część mózgu, u matematyków, inżynierów i informatyków lewa. Cóż – znowu jest to dalekie od teorii naukowej. Style uczenia ani osobowość nie są bowiem uzależnione od żadnej z półkul. Co więcej – usprawiedliwianie kilku jedynek z matematyki byciem prawopółkulowcem to marne rozwiązanie. Za niektóre funkcje i umiejętności faktycznie bardziej odpowiada jedna z półkul, ale połączenia, które istnieją pomiędzy nimi są tak rozbudowane, że większość czynności wykonuje się wykorzystując obie z nich. Artyści poza prawopółkulową kreatywnością muszą bowiem posługiwać się lewopółkulowym rytmem, matematycy zaś poza logiką wykorzystują także myślenie przestrzenne – chociażby przy okazji pracy na bryłach. W związku z tym łatwo zauważyć, że obie półkule okazują się przydatne i to nie jest problemy z jedną z nich odpowiadają za kolejną jedynkę.

Podziel się tą wiedzą z innymi, aby zatrzymać mityczną karuzelę i zastanów się nad tym, co – skoro nie półkule, styl nauki ani budowa mózgu – jest rzeczywistą przyczyną Twoich szkolnych trudności!

© 2023 Centrum Edukacyjne MATURITA s.c.